O agile mindset do tej pory mówiliśmy tylko na naszym kanale na YouTube. Najwyższy czas zmienić te niedopatrzenie i rozprawić się z podwalinami zarówno zwinnego myślenia, jak i metodyk agile.
Zwinni w życiu i w pracy
To, że ktoś jest „agile”, to nie znaczy, że na pewno będzie idealnym członkiem Zespołu Scrumowego. Odwrotna zależność niestety jest prawdziwa – bez agile mindsetu niezwykle ciężko będzie komuś odnaleźć się w jakiejkolwiek metodyce ocierającej się o zwinność. Na szczęście to nastawienie każdy może wypracować, o ile tylko zechce.
Agile mindset zwykle definiuje się jako zestaw przekonań, wierzeń i działań, na który składają się: pozytywne podejście, pragnienie wiedzy, dążenie do sukcesu całego zespołu, pragmatyzm i gotowość na porażkę.
Nasza ulubiona para to pozytywne podejście i gotowość na porażkę. Te cechy posiada absolutnie każdy, kto bierze udział w zawodach czy konkursach dowolnego typu. Każdy sportowiec przejawia zarówno pozytywne podejście („pobiegnę szybciej”, „podniosę większy ciężar”), jak i gotowość na porażkę („to nic, że na tym treningu się nie udało ustanowić nowych rekordów, będą następne”). Te osoby tak samo działają w swoim życiu zawodowym, jak i prywatnym. „Będą kolejne okazje” to świetne przekonanie.
Podobnie myślą osoby pracujące zwinnie. Będą kolejne wymagania, będą kolejne iteracje i kolejne próby. To nie tak, że cieszymy się z porażek. Nie są one tragedią, ale okazją do wyciągnięcia wniosków i poprawienia swojego podejścia.
Ma to wiele wspólnego z pragmatyzmem, czyli działaniem w taki sposób, żeby przy minimalnych nakładach osiągnąć pożądane efekty. Róbmy to, co faktycznie potrzebne w takim stopniu, żeby zadowolić odbiorców i osoby, które daną rzecz będą później utrzymywały. Liczą się rzeczywiste, praktyczne skutki naszych działań. Nie ma znaczenia czy poświęcimy na coś jedną godzinę czy dziesięć, jeśli nie ma żadnych praktycznych różnic.
Sklejenie czegoś na gumę do żucia to nie pragmatyzm. To lenistwo.
Pamiętajmy, że pracujemy w zwinnych zespołach. Nie ma w nich miejsca na myślenie tylko o sobie. Oczywiście, każdy chce zrealizować zadania, których się podjął, ale nie może odbywać się to kosztem zespołu. „Ja swoje zrobiłem, to wy się nie wyrobiliście” jest dokładnym przeciwieństwem agile mindset. Powinniśmy traktować zespół jak jeden organizm – to my wszyscy odniesiemy sukces albo porażkę.
Na koniec zostawiłem pragnienie wiedzy, które dla wszystkich czytających te słowa powinno być oczywiste. Jeśli coś jest dla nas ciekawe lub przydatne, to chcemy wiedzieć o tym jak najwięcej. Chcemy być lepsi, bardziej efektywni, mądrzejsi.
Nie tylko agile mindset
Zwinne nastawienie objawia się także w zwinnych praktykach. Owszem, można takie „agile’owe” działania zaobserwować u osób nie będących do końca agile, ale prędzej czy później wpłyną one także na sposób myślenia. Nie da się działać w zwinny sposób i trzymać się skostniałego mindsetu, szczególnie gdy się widzi jak agile sprawdza się w praktyce.
Chodzi tu przede wszystkim o aktywne podejście do życia, pracy i problemów. To nie jest bierne narzekanie na to, że „coś mi się przytrafiło”, tylko czynne sprawianie, że rzeczy się dzieją. Wymaga to oczywiście wzięcia odpowiedzialności za wszystko, co nas dotyka i przyznanie przed samym sobą, że „wszystko co się mi przydarza, to moja zasługa”.
Gdy wyjdziemy od takiego nastawienia, to nie ma innego wyjścia niż granie w taki sposób, żeby wygrać, a nie jedynie unikanie porażek. Jeśli będziemy tylko unikać błędów to w najlepszym wypadku staniemy w miejscu. Progres możliwy jest tylko przez eksperymenty i próby, które czasami kończą się źle. To nie może nas powstrzymać, oczy powinny być skierowane na przyszłości, nie na aktualnych problemach.
Co nie znaczy, że mamy stawiać sobie twarde cele. O wiele lepiej w cały agile mindset wpisuje się podejście „systemy ponad cele„. Zamiast skupiać się na osiągnięciu jakiegoś rezultatu, tworzymy wizję przyszłości i dbamy o to, aby wszystkie nasze działania wspierały jej osiągnięcie. Po drodze oczywiście zaliczymy kolejne kamienie milowe, ale działając systemowo będziemy o wiele bardziej efektywni.
A skoro już wspominane zostały kamienie milowe, to warto dodać, że agile mindset przejawia się także w iteracyjnym podejściu do rozwiązywania problemów. I nie ma tu znaczenia czy mówimy o tworzeniu oprogramowania, czy remoncie mieszkania.
Wszystko to należy polać sosem z wspomnianego już pragmatyzmu i umiejętności budowania MVP. Nie próbujmy zbawiać świata, nie budujmy idealnego produktu, nie dopracowujmy miliona niepotrzebnych szczegółów i nie dodawajmy setek wodotrysków. Nasz produkt przede wszystkim ma działać i być użyteczny. Minimum Viable Product to coś, co już powoduje uśmiech na twarzy odbiorcy.
Filozofia agile
Możemy spojrzeć na agile mindset jako na manifestację filozofii agile. Bo przecież całe te rozważania na temat sposobu myślenia i nastawienia to nic innego jak dyskusja filzoficzna. I to próbująca odpowiedzieć na pytanie „jak żyć?”.
Wszystkim agile’owcom na pewno bliska jest metoda naukowa. Na podstawie obserwacji formułujemy hipotezę, którą następnie testujemy. Wyniki naszych eksperymentów analizujemy i aktualizujemy nasze przewidywania. Czy to metoda naukowa, czy cykl Deminga (PDCA), czy pętla OODA – wszystko opiera się o „inspekcję i adaptację”, a nie o przekonanie o naszej nieomylności. To rzeczywistość dostarcza nam danych.
Być może cały agile mindset można zawrzeć w kilku prostych słowach. Może wystarczy, że podkreślimy empiryzm, samoorganizację i skłonności do ciągłej analizy (retrospekcji) i dostosowywania naszego podejścia. Do tego odrzucimy puste teorie, a zajmiemy się tym, co działa w praktyce. Przyznamy, że obracamy się w domenie złożonej Cynefin frameworku i nie możemy nawet marzyć o „dobrych praktykach”. Jedyne, co nam pozostaje to próbowanie.
Nawet jeśli wzorujemy się na innych, to nasza sytuacja jest unikatowa i nasze rezultaty zapewne będą inne. Musimy być gotowi na wszystko i pilnie zwracać uwagę na to, jakie są rezultaty naszych działań. Podzielmy duże rzeczy na małe kawałki i podejdźmy do nich z optymizmem. Wyciągajmy wnioski z porażek, bądźmy pragmatyczni i mierząc wysoko, stąpajmy twardo po ziemi.
Aż w końcu wykształcimy nasz agile mindset.
Bardzo podoba mi się ten wpis, opisuje ideę 'zwinności’ w zbiorze praktycznych rad 🙂 Nasuwają mi się dwie myśli przekorne – Agile nie jest w sumie niczym szczególnie nowym ani odkrywczym, opisany przez Ciebie zbiór czynników składający się na tę filozofię przyświecał wielu naukowcom na przestrzeni dziejów. A druga myśl – napisałeś, że 'nie ma co marzyć o dobrych praktykach’. Możesz wyjaśnić? W mojej ocenie, dobre praktyki to element empiryzmu 🙂 korzystasz z wniosków wysnutych z doświadczeń (tylko nie własnych). Trzeba tylko pamiętać, by nie korzystać z nich na ślepo, ale czujnie obserwować skutki 🙂
Agile absolutnie nie jest niczym odkrywczym, ale został opakowany w taki sposób i w takim środowisku, że mógł być postrzegany jako coś nowatorskiego. Jak to mówią po angielsku „common sense is not common”.
A co do dobrych praktyk, to jest odwołanie do Cynefin Frameworku, który mówi, że w domenie Złożonej zależności przyczynowo-skutkowe widzimy tylko w lusterku wstecznym. Na podstawie własnych doświadczeń możemy mówić, że „w takiej sytuacji dobrą praktyką byłoby to i to”, ale nie potrafimy tych samych sytuacji rozpoznawać zanim one się wydarzą.
Dzięki za odpowiedź! Jasne, jak najbardziej zgadzam się z tym, że zależności przyczynowo-skutkowe widzimy tylko wstecz (więcej, czasem nawet wstecz nie jesteśmy w stanie ich określić) JEDNAK – przystępując do działania (np do realizacji projektu) trzeba zdecydować się na jakiś konkretny plan (nawet jeśli ma dotykać NAAAAAAAJBLIŻSZEJ przyszłości) – z konkretnymi działaniami. Dlaczego by nie skorzystać z 'dobrych praktyk’? Nawet w domenie złożonej zależności. Powtórzę – przy pełnej świadomości, by sprawdzać jak się sprawdzają 😉 i w razie potrzeby dostosowywać.
Jakiś scenariusz trzeba wybrać. Wydaje mi się, że lepiej poszukać sytuacji, które są (oczywiście w świetle aktualnych, zapewne niepełnych informacji) zbliżone do aktualnej i spróbować wybrać ścieżki, które sprawdziły się wcześniej?
I jeszcze:
Czy właśnie scrum nie stanowi takiego… zbioru dobrych praktyk? 😉
Z tym się zgodzę. Scrum to zbiór dobrych praktyk w różnych dziedzinach związanych z tworzeniem oprogramowania i pracą iteracyjną.
Jednak jeśli chodzi o cały przepis na tworzenie czegokolwiek, „metodykę wytwarzania oprogramowania” czy sposób na osiągnięcie sukcesu – o ile tylko robimy coś innego i/lub w innym środowisku, to zawsze stoimy przed wyzwaniem.
Możemy skorzystać z dobrych praktyk, które okazały się dobre w podobnych przedsięwzięciach, ale nasze jest inne. Wcale nie jest powiedziane, że to co było kiedyś dobre tam, będzie dobre dziś tu.
Aczkolwiek jest to całkiem prawdopodobne.