.st0{fill:#FFFFFF;}

Zespół – słowo, które denerwuje 

 19 kwietnia, 2022

Łukasz Bręk

Tytuł dzisiejszego tekstu to nie popularny clickbait, a realny problem, który dotyczy wielu osób. Słowo „Zespół” denerwuje w szczególności osoby zarządzające, Project Managerów, a nawet Product Ownerów. Nie denerwuje na pewno Scrum Masterów. O co chodzi?

 

Najczęściej padająca odpowiedź

Bardzo często na pytanie, kto powinien wykonywać jakąś czynność, kto jest odpowiedzialny za coś, odpowiedź brzmi „Zespół”. Nie jest to odpowiedź typu „idź i poszukaj w Zespole kogoś, kto to zrobi”, raczej odpowiedź umacniająca Deweloperów w ich samoorganizacji i samozarządzaniu. Ale od początku…

Kto jest odpowiedzialny za oszacowanie wymagania? Deweloperzy! A kto jest odpowiedzialny za organizację spotkań? Deweloperzy! Kto wybiera elementy Backlogu Produktu do realizowania w Sprincie? Odpowiedź już znacie…

Znacie też zasadę, która mówi „mail wysłany do wszystkich to mail wysłany do nikogo”. Z zasadą „mailową” się zgadzam, ale z zasadą, która mówi o samoorganizacji i samozarządzaniu (i ułomności tych założeń) zespołu już mniej lub nawet wcale.

Oczywiście, jak zwykle to bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Faktycznie, nie będziemy mogli liczyć na mityczny „zespół” w sytuacji, gdy nie jest on zespołem albo nie jest odpowiednio zmotywowany.

To zresztą dwa najczęściej występujące problemy. Faktycznie, jeśli mamy z nimi do czynienia, uniemożliwią nam one realizację misji „zrobią to sami”, po prostu nigdy się to nie wydarzy. Jak w takim razie ma to działać?

 

Zamknięte koło

Mamy często do czynienia z zamkniętym kołem oczekiwań co do realnych działań. Jedni mówią „zespół”, a zespół myśli „sami wprowadzili tego Scruma, niech sami się w to bawią”. Są też tacy, co nie mogą patrzeć na bezczynność i wszystko sami robią za „zespół”. Koło się domyka. Oczekujący mają efekt, który chcieli osiągnąć, „zespół” ma święty spokój, ktoś poczuł się potrzebny tylko… tylko to wszystko jakoś tak nie ma sensu. Dlaczego tak jest?

Pierwsza sprawa, która wynika z powyższego to oczekiwania kontra rzeczywistość. Oczekuję zrobienia czegoś, co nie wiem, czy jest „potrzebne” zespołowi. Wielokrotnie już mówiliśmy o koncepcie skin-in-the-game. Ktoś, kto nie odniesie korzyści ze zrobienia czegoś, nie przyłoży się do wykonania czynności lub w skrajnym przypadku w ogóle jej nie wykona. Dlatego tak ważne jest przekazanie sensu – idei, odpowiedzenie na pytanie „po co?”, dlaczego coś powinienem zrobić.

Oczywiście, zaraz podniosą się głosy dotyczące hierarchii, zakresu kompetencji czy obowiązków. Na pewne jednak chcemy, aby ludzie realizowali coś dla nas tylko i wyłącznie dlatego, że muszą? Znam bardziej efektywne metody współpracy.

 

Kto to jest „Zespół”?

Skoro zadania są realizowane gdy są adresowane do konkretnej osoby, nie dziwi fakt, że gdy ma coś zrobić „Zespół” to ludzie niedowierzają. A jednak, nasze doświadczenie pokazuje, że sprawa może wyglądać inaczej. Wszystko wymaga jednak pewnych podstaw.

Do tych podstaw najczęściej zaliczamy świadomość i zaangażowanie. Świadomość związana jest z wykorzystaniem metodyki (jakiejkolwiek) z uwagi na fakt, że coś dzięki niej zyskujemy. Dzięki skorzystaniu z metodyki Scrum posiadamy ustrukturyzowane wydarzenia, których maksymalny sumaryczny czas trwania per Sprint wykracza nieznacznie poza 12%. Jest to jeden ze świadomych wyników korzystania z metodyki. Zaangażowanie dotyczy aspektu chęci wykorzystania metodyki, a to już całkiem inna para kaloszy.

To właśnie zaangażowanie zwiększa szansę, że kiedy powiemy „Zespół”, to faktycznie znajdzie się w nim ktoś, kto weźmie na barki zrealizowanie zadania. Zaangażowanie spowoduje, że nie będziesz musiał drogi Project Managerze martwić się, że coś się zadzieje. Bo się zadzieje! W tym tkwi właśnie siła samoorganizacji i samozarządzania zespołu okraszona świadomością i zaangażowaniem.

 

Nie denerwujmy się

Cały powyższy wywód ma za zadanie pokazać, że gdy na zadane pytanie ktoś odpowiada „Zespół”, nie ma to na celu powiedzenia „idź do nich, może ktoś się tym zajmie, ja nie mam czasu”. Chodzi o to, aby oddać zespołowi co zespołowe, a reszcie… sami wiecie co.

Nie chcemy ciągle podejmować czynności za zespól, nie chcemy zdejmować z niego odpowiedzialności za niektóre zadania. Jest to całkowicie niepotrzebne i prowadzi do sytuacji, w której faktycznie będziemy prowadzić ludzi za rękę. Możemy wówczas zapomnieć również o dwóch słowach na „s”, samoorganizacji i samozarządzaniu.

Zaufanie, to kolejne słowo, którego w tym temacie nie możemy pominąć. Jak ważne jest ono w kontekście prac pisaliśmy już na naszym #białkowym blogu.

 

Powyższy tekst został jakiś czas temu rozesłany do subskrybentów naszej listy mailingowej. Raz w tygodniu wysyłamy różnego rodzaju e-maile – felietony, opinie, porady, ale także zniżki na nasze szkolenia i inne ciekawostki. Sprawdź nas, zostaw swój adres e-mail i zapisz się!

Łukasz Bręk


Your email address will not be published. Required fields are marked

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}