.st0{fill:#FFFFFF;}

Weekly – sposób na organizację pracy 

 30 czerwca, 2020

Tomasz Dzierżek

Są takie tematy, które nawet nie wiadomo czy są „agile’owe”, czy po prostu rozsądne. Mniejsza o nomenklaturę, ważne są efekty. Jeśli zaintrygował Was temat weekly bądź po prostu szukacie dobrego sposobu na organizację pracy, zapraszam do dzisiejszego tekstu.

 

Po co nam weekly?

Wiemy, a przynajmniej powinniśmy wiedzieć, po co jest Daily. To spotkanie, w ramach którego planujemy pracę naszego zespołu na najbliższy dzień. A mówiąc bardziej precyzyjnie – do kolejnego Daily. Typowym reprezentantem tego typu spotkań jest oczywiście Daily Scrum, o którym napisaliśmy już wiele. Daliśmy między innymi 3 sposoby na naprawę Daily Scrum, a także pisaliśmy o tym, czego nie mówić na Daily.

Nie da się umniejszyć wagi tego spotkania w przypadku pracy zespołowej. Jeżeli jednak pracujemy mocno indywidualnie, bądź praca naszego zespołu jest bardzo luźno ze sobą powiązana to w góra dwie-trzy minuty powiemy „kto i co” i będzie po wszystkim. Zastanówmy się w takim przypadku, czy na pewno stanowimy jeden zespół mający wspólny cel. Jeśli nie, to może wcale nie jestem zespołem.

Największą korzyścią z daily jest to, że nie wchodzimy sobie w drogę oraz że możemy polegać na efektach pracy innych. W przypadku bardzo luźno związanych zadań i/lub pracy sekwencyjnej bardziej interesują nas kamienie milowe. A jeśli mówimy o weekly, to bardziej powinniśmy użyć słowa „kamyczki”. Bo chcemy wiedzieć kiedy co będzie done i na podstawie tego My już mamy agile.

I tutaj dochodzimy do idei „weekly”, czyli poniedziałkowego spotkania na którym robimy plan ramowy prac na cały tydzień. Nie chodzi tutaj wcale o tworzenie jakichś szczegółowych harmonogramów, ale o ustalenie kiedy co się zakończy, kiedy są spotkania i kiedy nie jesteśmy dostępni dla innych.

Jeżeli miałbym przyrównać to do jakiegoś szerzej znanego wydarzenia, to wskazałbym na PI Planning znany z SAFe’a. Tam też ustalamy plan prac na najbliższy Program Increment, ale to wcale nie znaczy, że w jego ramach nie będziemy zajmować się innymi rzeczami. Chodzi o to, aby wyciągnąć na wierzch wszystkie najważniejsze sprawy i zależności.

 

Indywidualnie czy grupowo?

W każdym przypadku pracy iteracyjnej, musimy regularnie sprawdzać i aktualizować nasze prognozy, plany i przewidywania. Idea „weekly” to nic innego jak szkic harmonogramu prac na dany tydzień. Różni się tym od Sprint Backlogu, bo ten ostatni nie zawiera w ogóle informacji o datach, dostępnościach i organizacji.

Ten sposób planowania, czyli tworzenie szkicu harmonogramu prac, jest niezastąpiony gdy zajmujemy się wieloma różnymi rzeczami. Pracując w zespole, weekly przyda nam się jako punkt w którym rozłożymy (wstępnie!) prace i ustalimy co w ogóle jest realne do zrobienia w danym tygodniu. Ale nawet w tak zwanym życiu codziennym, weekly jest świetną metodą na uporządkowanie swoich spraw.

Opisując proste listy ToDo, zwróciłem uwagę własnie na sposób organizowania sobie prac. Wystarczy kartka, długopis i możemy szybko uporządkować zadania i uspokoić umysł. Wspomniałem tam, że zwykle utrzymuję listę zadań na najbliższy dzień, oraz osobne listy prac którymi będę zajmował się „niedługo” oraz „w przyszłości”. Ta lista „niedługo” z czasem ewoluowała do postaci weekly todo, która w odróżnieniu od zwykłej listy zadań – jest rozłożona na poszczególne dni.

Przygotowując plan prac na najbliższy tydzień w pierwszej kolejności rozpisuję wszystkie twarde terminy. Potem wpisuję aktywności, z których za nic nie zrezygnuję – jak kwestie prywatne i związane z hobby. To mi daje ogląd na to, ile mam wolnego czasu i jak mogę rozplanować pozostałe zadania. Na koniec dopisuję jeszcze rzeczy, o których wypadałoby nie zapomnieć.

Tak powstały plan ramowy zawiera zgrubne przypisanie zadań do dni, a czasami nawet na konkretne godziny. Ważne, aby można było określić czy jest on realny oraz żeby mógł być podstawą do dziennych list ToDo. Ale nie oszukujmy się, często list dziennych w ogóle nie robię bo weekly w zupełności wystarcza.

Namiętnie stosuję dla siebie weekly, szczególnie w opisanym powyżej wydaniu robionym na początku tygodnia i aktualizowanym w jego trakcie. Ale zdarza mi się również robić „weekendly”. W ten drugi sposób rozkładam wszystkie zajęcia, jakie powinny zadziać się w dany weekend. Nawet jeśli każdy dzień jest dla nas dniem roboczym, to inne rzeczy robimy od poniedziałku do piątku, a inne od piątku do niedzieli.

 

Agile’owe weekly

To, czym chciałem się dzisiaj podzielić nie jest zupełnie niczym odkrywczym. Mnóstwo osób planuje swoje zadania w ten sposób, a część z Was zapewne podobnie działa w zespołach.

W trakcie opisywania dzisiejszego tematu przypomniało mi się kilka tekstów, które popełniłem w przeszłości. Jednym z nich jest ten omawiający zdrowy rozsądek. Często przecież „zwinne techniki” to tak naprawdę zdroworozsądkowe spojrzenie na pracę. Z delikatną nutką empiryzmu.

Drugi wpis, który przyszedł mi do głowy to „My już mamy agile„. Oba z nich kręcą się wokół tego, że zwinność to nie jest żadna wielka rewolucja. To logiczna konsekwencja pewnego nastawiania i warunków początkowych. Mówiliśmy o nich również w wielu filmach na naszym kanale.

Czy omawianą dzisiaj technikę planowania można nazwać zwinną? Przyznam szczerze, że nie wiem czy w ogóle zasługuje ona na miano techniki. To jest po prostu coś, co warto robić, tydzień po tygodniu (bądź Sprint po Sprincie) i w ten sposób szkicować sobie plan prac. Bo nawet jeśli ulegnie on zmianie, to pamiętajmy, że praca bez jakiegokolwiek planu to nie zwinność, tylko chaos.

Tomasz Dzierżek


18 lat doświadczenia w IT, 10 lat doświadczenia w Scrum, PSM I-III, Scrum Master zespołów zwinnych, analityk IT, trener Scrum

Your email address will not be published. Required fields are marked

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}