Szacunek to jedna z pięciu wartości Scrum. Z drugiej zaś strony, transparentność to jeden z trzech filarów tej metodyki. W teorii nie ma między nimi żadnego konfliktu. W praktyce zaś może nawet się okazać, że czasami się zazębiają, a nawet – gryzą.
Szacunek czy Transparentność?
Łukasz popełnił z zarówno o Wartościach Scrum, jak i o Transparentności. Niejako w rewanżu postanowiłem przeciwstawić sobie te dwie wartości i skonfrontować je z naszą codzienną rzeczywistością. A ta często wygląda tak, że nie chcemy się chwalić wszystkim i to w dodatku każdemu i wszędzie.
„No jak to, przecież ma być pełna transparentność, a ty chcesz coś ukrywać?” Podobne kpiące (i złośliwe) głosy można usłyszeć w organizacjach z długą historią wewnętrznych konfliktów, kopania pod sobą dołków i zbierania haków.
Szacunek do innych mówi nam, żeby niektóre sprawy załatwiać delikatnie. To nie znaczy, żeby je zamiatać pod dywan, ale traktować z należytą starannością. Dlatego też proponujemy na Sprint Retrospective wprowadzać zasadę Las Vegas („cokolwiek powiemy na retro, zostaje na retro”). Nie dlatego, żeby walczyć z transparentnością, ale żeby nie powodować dodatkowych problemów.
Kwestie osobiste, sprawy prywatne, a także zwykła chęć zmiany pracy – to nie są rzeczy, które chcemy rozgłaszać wszem i wobec. I wcale nie musimy, bo transparentność wcale nie oznacza ogłaszania wszystkiego wszystkim, tylko udostępnianie potrzebnych informacji zainteresowanym. To znaczy, że to, co jest przydatne dla innych powinno być zasadniczo dostępne publicznie i bez ograniczeń.
Natomiast np. notatki z burzliwego retro na pewno nikomu innemu się nie przydadzą, więc nie ma sensu ich upubliczniać. Co więcej, wykażemy się brakiem szacunku dla zespołu, jeżeli będziemy je gdzieś publikować bądź wysyłać np. do kierowników czy dyrektorów.
I znów, jeśli ktoś nas zapyta o sposoby rozwiązywania wewnętrznych problemów, oczywiście możemy (bezosobowo!) podzielić się tym, co się na retro działo. Ale nie znaczy to, że powinniśmy publicznie prać brudy. Zresztą, sam Scrum mówi o transparentności artefaktów służących do podejmowania decyzji, a nie wszystkiego jak leci.
Bezpieczeństwo, a Transparentność
Podobne komentarze do transparentności artefaktów Scrum możemy usłyszeć w kwestiach związanych z danymi wrażliwymi. „Nie możemy tego trzymać w Jirze, bo nie wszyscy powinni o tym wiedzieć!” Najczęściej przywoływane przykłady dotyczą projektów z dziedziny HR oraz szczegółów działania algorytmów i warunków handlowych (wyliczanie składek, prowizji, taryfy, itp.).
Z jednej strony obawa jest zrozumiała, do niektórych rzeczy dostęp powinien być ograniczony, żeby zminimalizować ryzyko. Ale z drugiej strony nikt nie powiedział, że nasze User Story ma się nazywać „Podniesienie współczynnika x o 3% w taryfie A” tylko może to być enigmatyczne „Zmiany w taryfie A dotyczące x”. Dokumenty opisujące konkretne algorytmy i inne informacje wrażliwe możemy trzymać w lokalnym repozytorium i tam sterować dostępem.
Niestety, część osób ma tendencję do trzymania takich rzeczy w ogóle poza backlogiem, na osobnej liście. A to powoduje rozdwojenie jaźni i konieczność pamiętania o dwóch źródłach pracy dla zespołu. Jedno jest oficjalne, dostępne dla wszystkich, a drugie – tajne. Tracimy w ten sposób jedną z największych korzyści podejścia zwinnego, czyli skupienie się na konkretnej pracy w krótkim okresie.
To nam ma być wygodnie mając jedną listę to do. Zaciemniając obraz tego, co mamy do zrobienia może i zmniejszamy ryzyko, ale za to wprowadzamy kolejne. Już nie wspominając o tym, że ukrywanie czegoś rozbudza tylko wyobraźnię i powoduje interpretację „po swojemu”. A to prowadzi do kolejnych nieporozumień…
Zdrowy rozsądek
Bardzo często rozmawiając o podejściu zwinnym posiłkujemy się „zdrowym rozsądkiem”. Jest to też powód, dla którego zawsze mówimy, że nie jesteśmy ewangelizatorami Scruma. Jeżeli jakaś popularna technika się u nas nie sprawdza – zastanówmy się dlaczego, a następnie spróbujmy to zmienić. Ale nie wciskajmy na siłę nieefektywnych rozwiązań tylko po to, żeby „być edżajl”.
Podobnie sprawa ma się z transparentnością. Jestem absolutnie przekonany, że w większości przypadków pełna transparentność pozwala na uniknięcie wielu problemów. Z drugiej zaś strony wiem, że są takie rzeczy, którymi nie chcemy chwalić się na prawo i lewo.
W większości takich przypadków transparentne będzie powiedzenie z pełnym szacunkiem „to jest informacja wrażliwa i nie masz do niej dostępu, bo…” Taka informacja też jest informacją i pomaga zrozumieć to, co się dzieje. Jest to o wiele lepsze rozwiązanie niż „nie, bo nie” albo wręcz udawanie, że żadnych ograniczeń dostępu nie ma.
Bo nie ma nic gorszego niż fałszywa transparentność i fałszywy szacunek. W ten sposób burzymy zaufanie, które tak ciężko zbudować, a które jest fundamentem każdego zwinnego podejścia. Ale o tym też już pisaliśmy przy innej okazji…