.st0{fill:#FFFFFF;}

Prawo Parkinsona 

 18 listopada, 2017

Tomasz Dzierżek

Nic tak nie przyciąga ludzi do idei #noestimates, jak Prawo Parkinsona. Mówi ono, że „praca rozszerza się tak, aby wypełnić czas dostępny na jej ukończenie”. Jak większość prostych praw brzmi atrakcyjnie, ale czy ma to cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? I ze Scrumem?

 

Prawo Parkinsona, A Biurokracja

Na wstępie należy zaznaczyć, że Prawo Parkinsona pierwszy raz zostało sformułowane w żartobliwym tonie w 1955 i dotyczyło rozrostu biurokracji w organizacjach formalnych. Dzisiaj pewnie powiedzielibyśmy „w korporacjach”. Co ma więc ono wspólnego ze zwinnymi metodykami?

„Praca kurczy się do czasu, który na nią przeznaczamy.” – Komentarz Horstmana

W moim odczuciu Prawo Parkinsona nie dotyczy jedynie biurokracji i korporacji, ale wynika z naszej ludzkiej (ułomnej) natury. Tak jak nie potrafimy szacować prawdopodobieństw, mamy olbrzymie problemy z oceną ryzyka, tak samo słabo wypadamy, jeśli chodzi o zwykłe szacowanie.

Nie oskarżałbym tutaj natury organizacji, ani nie szukał przyczyn w płaceniu za godziny, a nie za efekty. Chociaż fakt, że większość pracowników otrzyma taką samą pensję, niezależnie od tego czy dane zadanie zrealizują w dwie godziny, czy w dwa dni, pewnie nie jest bez znaczenia.

 

Prawo Parkinsona, A Szacowanie

Jeśli robisz zakupy w sklepie i wiesz, że za pół godziny musisz zacząć przygotowywać kolację dla znajomych, to uwiniesz się w mig. Tę samą listę zakupów w leniwy niedzielny poranek będziesz realizował wielokrotnie dłużej. Tylko i wyłącznie z jednego powodu: będziesz miał na to więcej czasu.

Tak samo, gdy ktoś zapyta cię „czy zrealizujesz te zadanie w cztery godziny?” zwykle odpowiesz „tak, bez problemu”, nawet jeśli spokojnie zrobiłbyś to w godzinę. Praktycznie nikt nie krzyknie „Hej, poczekaj! Dałeś mi na te zadanie za dużo czasu!”.

Oczywiście możesz się oszukiwać, że „uwzględniasz w swoim oszacowaniu ryzyko”, ale wszyscy wiemy, że to tylko racjonalizacja. Lepiej przecież mieć cztery godziny na wykonanie jakiegoś zadania, niż jedną. Nigdy nie wiadomo, co się przydarzy…

Co gorsza – i o tym właśnie mówi Prawo Parkinsona – jeśli zaplanujesz sobie cztery godziny na jednogodzinne zadanie, to jest bardzo duża szansa, że poświęcisz na nie… dokładnie cztery godziny. Oczywiście, włączysz w to lunch, kawę i przeglądanie Twittera, ale koniec końców utwierdzisz się w przekonaniu, że twoje oszacowanie było poprawne.

„Jeśli poczekasz z czymś do ostatniej minuty, to zajmie to tylko minutę.” – Wniosek Stocka-Sanforda

Nie namawiam do przesadzenia w drugą stronę. Jeśli przygotowanie raportu zajmuje ci godzinę, to być może wyrobisz się w 40 minut, a może nawet w pół godziny. Ale na pewno nie zrobisz go w pięć minut. Nie wiadomo też, jaka będzie różnica w jakości pomiędzy raportami stworzonymi w 30 i w 60 minut.

 

Prawo Parkinsona W Praktyce

Wielokrotnie w ramach naszych konsultacji i szkoleń mieliśmy do czynienia z organizacjami, które wymagały od pracowników raportowania czasu poświęconego na poszczególne zadania. Niektóre liczyły w ten sposób narzut na rozwój, a inne używały tego – o zgrozo – do rozliczeń.

Z naszych doświadczeń wynika, że do 80% zadań ma zaraportowaną dokładnie taką samą liczbę minut, jaka została oszacowana na planowaniu. To jest właśnie praktyczna strona Prawa Parkinsona – praca wypełnia czas przeznaczony na jej ukończenie co do minuty. Co prawda większość organizacji raportuje z rozdzielczością 15 minut, ale nie zmienia to faktu, że zaraportowane godziny są fikcją.

Nie oszukujmy się – jeśli czyjaś pensja zależy od tego, jak dobrze wypełnia timesheety, to oczywiście będzie je wypełniał „dobrze”. Czyli tak, aby jego finanse nie był zagrożone, ale też sposób niebudzący podejrzeń. A to znaczy, że „dla świętego spokoju” zaraportuje tyle godzin, ile było wyszacowane.

Ale czy to znaczy, że wszyscy powinniśmy uznać naszą ułomność w szacowaniu oraz raportowaniu i po prostu rzucić się na #noestimates? Czy powinniśmy zrezygnować z rozliczania czasu pracy?

Tak, jak moją głowę zaprzątają ostatnio niepewność, ryzyko i błędy poznawcze, tak Łukasz doświadczył w praktyce zespołów, które próbowały zrezygnować z szacowania zadań.

 

Zapraszamy też do obejrzenia naszego filmu o Prawie Parkinsona prosto z naszego kanału na YouTube:

Tomasz Dzierżek


21+ lat doświadczenia w IT, 13+ lat doświadczenia w Scrum i agile, PSM I-III, konsultant zwinnych procesów i zespołów, Agile Coach, trener

Your email address will not be published. Required fields are marked

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}