Taka sytuacja: rozpoczyna się retrospekcja, rozsiadamy się wygodnie w domowych fotelach ze szklanką melisy i… no właśnie, cisza. Zastanówmy się, jak postąpić w sytuacji, kiedy brakuje nam tematów na retro?
Sposób zbierania potencjalnych tematów
Początkowo wpis miał dotyczyć jednej z technik możliwych do zastosowania podczas Sprint Retrospective. Zmieniłem jednak zdanie pod wpływem zapytań na nasz #białkowy blog. Do techniki tej wrócę już w kolejnym tygodniu. Czy właśnie klaruje nam się bohater listopadowych wpisów? Listopad miesiącem retrospekcji… brzmi wystarczająco jesiennie.
Wracając jednak do dzisiejszego wątku – co zrobić, kiedy na rozpoczynające się retro nie mamy żadnych tematów? Powinniśmy chyba zacząć od analizy przypadku. Łatwo jest powiedzieć „ludzie się nie przygotowali”, ale może chodzi właśnie o coś zupełnie innego? Jako przyczynę tego stanu rzeczy spokojnie, jednym tchem mógłbym wymienić wszystkie oczywiste rzeczy, o których wie każdy, kto pracuje z zespołami.
Wskażę więc standardowe problemy: zachwiane poczucie bezpieczeństwa i transparentności, złe planowanie i nadmiar rzeczy pozostających do zrobienia (kończący się Sprint) czy, no właśnie, praca zdalna.
Zniechęcenie ludzi
Nie dalej jak kilka tygodni temu nagraliśmy na nasz #białkowy kanał na YouTube film o ludziach, którzy jak się okazało przy okazji COVID nie są zespołem (premiera filmu wkrótce). To może być jedna z przyczyn, dla którego tych pomysłów na usprawnienia nie mamy. Inna jest taka, że dystans społeczny, którego doświadczamy, powoduje powstawanie barier. I to jest jak najbardziej normalne, choć jednocześnie złe.
To jak z miłością na odległość. Niepielęgnowana, nie podniecana właściwymi elementami po pewnym czasie zaniknie. Tak samo będzie w przypadku zespołu. Nie może więc dziwić fakt, że po dziesiątej czy dwunastej retrospekcji na odległość, nagle okazuje się, że nie mamy wspólnych tematów. Jest to jednak stan pozorny. Paradoksalnie właśnie ten brak tematów jest tematem samym w sobie. Ustalmy więc co się stało, że się zepsuło.
Nie mogę jednak nie sprawdzić drugiego końca naszego kija. Co w przypadku, gdy autorka bądź autor pytania mieli takie same doświadczenia pracując w biurze. Wtedy sprawdzimy zupełnie inne czynniki. Może jest tak dobrze, że aż źle, a może faktycznie jesteśmy już tak zniechęceni, że nie chce nam się nawet o tym napisać.
Zawsze są jednak jakieś tematy. Kwestia właściwego do nich dotarcia.
A może coś dobrego?
Ile realnie powinno powstać akcji w ramach Retrospektywy? Jedna do trzech. Oznacza to, że jesteśmy w stanie zająć się maksymalnie trzeba tematami, a minimalnie będzie to jeden. Oznacza to, że nie potrzebujemy wcale tak dużo tych „problemów” do przeanalizowania. To daje pewne światełko w tunelu.
Jakieś 75% pracujących w zwinnych metodykach ludzi (według badań #białko) myśli, że Retrospekcja to czas do narzekania. Tak zostali nauczeni. Nie dziwi więc fakt, że zamiast iść na retrospektywę, na której znów będziemy musieli znaleźć coś złego wolą dokończyć pracę, o której pisałem na początku. I to pomimo faktu, że Sprint się już skończył!
Skoro więc Retro to nie tylko narzekanie to może powinniśmy na nim pisać też o dobrych rzeczach? Voila! Zobaczcie jaki świat nagle staje się piękny. Co prawda nauczeni jesteśmy, szczególnie jako naród, doszukiwać się we wszystkim negatywów, to szukając tych dobrych rzeczy dużo szybciej wskażemy te dobre aspekty naszej pracy, które warto podtrzymać.
Jakie to proste.
Sam też tak miałem
Pamiętam, że w swojej karierze też miałem kilka takich przypadków. Nie jest to proste, szczególnie w sytuacji, w której jesteśmy nowi w firmie lub na stanowisku. Stajemy przed nimi wszystkimi i zadajemy sobie pytanie „co teraz?”. Przecież jestem Scrum Masterem, muszę to zrobić.
Po pierwsze – nie musisz. Za przeprowadzenie spotkań odpowiedzialny jest cały Zespół Deweloperski, a nie tylko Ty. Po drugie, na pewno w takiej sytuacji przydałaby się jakaś technika – coś, co spowoduje, że ludzie się wkręcą, a wszyscy razem przestawimy się na tory udanej Retrospekcji.
I tutaj znów pojawia się częsty błąd – paniczne szukanie techniki. A jedną z podstawowych cech dobrego Scrum Mastera jest charyzma, a nie szybka obsługa Google’a. Posiadając charyzmę, zawsze masz to coś co porwie ludzi. A wtedy wystarczy, że powiesz, że szukamy usprawnień, dzięki którym będzie lepiej albo rzeczy, które chcemy podtrzymać. A jak je wygenerujesz i zapiszesz to już kwestia wtórna.