W kontekście Scrum często mówi się o świniach i kurczakach (ang. pig and chicken)? Po 183 tekstach na naszym blogu nadszedł wreszcie czas, aby poruszyć ten niezwykle istotny problem. Za górami, za lasami…
Pig and chicken
„Bajka – krótki utwór literacki zawierający morał (pouczenie), często jest wierszowany, czasem żartobliwy.” (źródło: Wikipedia)
Ta, o której myślę nie jest wierszowana, ale na pewno zawiera element humoru i naprawdę mocny morał. Bajka o Świni (na nasze potrzeby niech będzie to Prosiak) i Kurczaku pięknie oddaje różnicę między zaangażowaniem a… no właśnie, czym?
Prosiak i Kurczak szli ulicą.
Prosiaku, myślę, że moglibyśmy otworzyć razem restaurację – zaproponował Kurczak.
Jasne, jak byśmy ją nazwali? – odpowiedział Prosiaczek
Co powiesz na „Szynka i jajka”? – zaproponował Kurczak
Prosiak pomyślał chwilę a następnie odparł: „Nie, dzięki. Ja się poświęcę, a Ty będziesz jedynie zaangażowany.”
Prosta i krótka – taka właśnie jest ta bajka. W tych kilku linijkach ukryta jest jednak brutalna prawda o tym, jak różne może być nasze zaangażowanie w wykonywaną pracę. I do czego może doprowadzić jego brak.
Zwierzęcy bohaterowie
Myli się ten kto uważa, że zwierzęta do tej bajki zostały wybrane przypadkowo. Zarówno Kurczak jak i Świnia są, w kontekście tworzonej przez siebie restauracji, doskonałymi przykładami na poziom zaangażowania w realizowane przez nas zadania. Nie przez przypadek również Kurczak zaproponował doskonałą (z jego punktu widzenia) nazwę wspólnego biznesu. Na jakie poświęcenie muszą zdobyć się nasi bohaterowie, aby nazwa restauracji w pełni oddawała poziom ich zaangażowania?
W angielskim oryginale używane słowa to „commit” (pig) oraz „involved” (chicken). „Poświęcenie” i „zaangażowanie” wydają się dobrze oddawać istotę problemu.
Nie od dziś wiadomo, że zabawa jest bramą nauki. Jeśli możemy nauczyć się czegoś, bawiąc się przy tym doskonale, dlaczego nie wykorzystać tej okazji. Świetnym przykładem jest prowadzone przez nas Lego Scrum, gdzie właśnie poprzez zabawę uczestnicy poznają niemal wszystkie aspekty Scruma.
Czy istnieje lepszy sposób od przytoczonej przeze mnie powyżej bajki, aby przedstawić skutki różnego poziomu zaangażowania w wykonywane przez nas prace?
Pig and Chicken, a samoorganizacja
Zostawmy na chwilę Kurczaka i Świnię (vel Prosiaka) i spróbujmy zmierzyć się z tematem samoorganizacji. Jak wiemy, nikt nie powinien narzucać nam sposobu wykonania jakieś czynności. Nikt nie powinien też mówić, co i kiedy mamy zrobić. A skoro nikt tego nie robi, to kto wszystko kontroluje? Z naszego, #białkowego doświadczenia wiem, że pytanie to często spędza sen z powiek osobom odpowiedzialnym za zarządzanie zwinnymi projektami.
Ponieważ samoorganizacja została już przez nas szczegółowo opisana, nie odkryję Ameryki, gdy napiszę, że odpowiedzialnymi za nadzór jesteśmy my wszyscy. Nie ma tu znaczenia czy jestem testerem, czy też architektem rozwiązania. Nieważne czy jestem umocowanym Product Ownerem, czy odpowiedzialnym za rozumienie i stosowanie metodyki Scrum Masterem.
To na nas wszystkich spoczywa odpowiedzialność za to, aby podejście do realizowanych przez nas wymagań opierało się na pełnym zaangażowaniu. W przeciwnym razie grozi nam wielkie niebezpieczeństwo.
Konsekwencje bycia Kurczakiem
Co się stanie, gdy pozwolimy sobie na istnienie w naszym otoczeniu ludzi, których skategoryzować będziemy mogli jako „kurczaki”? Otóż nic dobrego, drodzy Państwo. Rozpoczynając od wybiórczego podchodzenia do realizowanych czynności, a kończąc na braku odpowiedzialności za podjęte decyzje. To wszystko może nas spotkać, jeśli nie będziemy na bieżąco monitorować stanu zaangażowania w prace naszego Zespołu Deweloperskiego. Tak będzie, gdy osoby nie będą miały skin in the game. Czy na pewno chcemy tak pracować?
Innym wnioskiem, który wyłania się z tej krótkiej bajki jest niechęć do pracy z Kurczakami. Nikogo nie muszę przekonywać, że praca z osobami, które najzwyczajniej w świecie się nami wysługują, nie jest przyjemna. Nikt nie chce tak pracować. Zespół, jako całość odpowiedzialny jest za wszystkie sukcesy i porażki.
Nie powinniśmy więc dopuścić do powstania „zespołu dwóch prędkości„. Jedni będą pracować na sukces, Ci drudzy z kolei…
Nie bądź Kurczakiem!
Będą na Ciebie dziwnie patrzeć, będą o Tobie rozmawiać na Sprint Retrospective. Będziesz także przedmiotem wielu rozmów i analiz. W konsekwencji może będziesz musiał poszukać dalszego rozwoju swojej kariery poza strukturami organizacji. Oczywiście celowo spłyciłem tutaj swoją wypowiedź, chcąc – jak zwykle – zwrócić uwagę na zbawienny wpływ Retro.
Każdy może mieć w pracy gorszy dzień czy okres, każdemu należy się szansa. Może nawet dwie. Pamiętajmy o tym, że to co wydaje się być najlepszych rozwiązaniem w stosunku do Kurczaków, czyli zwolnienie z pracy, zawsze pociąga za sobą konsekwencje. Nowe osoby muszą się wdrożyć, muszą poznać specyfikę naszego projektu, zdobyć doświadczenie i zaufanie. A co jeśli znów trafimy na Kurczaka?
Dlatego zanim podejmiemy jakieś decyzje weźmy, jako zespół, głęboki wdech, usiądźmy razem na Retro i poszukajmy rozwiązania zwiększającego zaangażowanie Kurczaka w pracę. Może nie robi tego, do czego został stworzony. Może trzeba mu pomóc? Wymaga to od wszystkich pełnej transparentności.
Również od Ciebie, Kurczaku! Damy Ci jednak jeszcze jedną szansę.