.st0{fill:#FFFFFF;}

Czy warto naprawiać klientowi jego biznes? 

 20 września, 2022

Tomasz Dzierżek

Działy IT i firmy produkujące oprogramowanie często traktowane są jako bierny wykonawca wymagań i żądań klientów. Czy to dobrze i jak to się ma do zwinności i w ogóle do całej informatyzacji?

 

Po co nam IT?

Czasami zapominamy, po co w ogóle informatyzujemy i automatyzujemy różne obszary życia i biznesu. Wszystko „zaczęło się” chyba od tego, żeby było sprawniej. Patrząc na trudy działania, prowadzenia biznesu, produkowania, sprzedaży, dystrybucji i tak dalej łatwo dojść do wniosku, że niektóre rzeczy można zautomatyzować, jakieś wyliczenia pozostawić oprogramowaniu, a inne działania uprościć dzięki informatyzacji.

Oczywiście jest to duże uproszczenie, bo istnieje cała grupa produktów, w tym oprogramowania, które służą tylko i wyłącznie zarabianiu pieniędzy. Może i udają, że rozwiązują jakieś problemy albo coś usprawniają, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Jako IT często tworzymy i sprzedajemy rzeczy, które jakby się zastanowić nie są nikomu niezbędne. Co najwyżej ułatwiają niektóre obszary życia bądź stanowią po prostu rozgrywkę tudzież odskocznię.

Pomijając branżę rozrywkową i różnego rodzaju gry, w większości przypadków jednak chodzi o ułatwienie bądź uproszczenie jakichś czynności bądź obszaru życia. Większość rzeczy, w których robieniu wyręcza nas oprogramowanie, bylibyśmy w stanie jakoś zrobić inaczej. Jednak ręczne wyliczenia, śledzenie setek bądź tysięcy rekordów byłyby ekstremalnie czaso- i pracochłonne. Czasami zaś po prostu nie mamy alternatywy – musimy coś przetwarzać elektronicznie. Inaczej zakopiemy się w papierach, zapłacimy mnóstwo pieniędzy, a i tak będziemy borykać się z ciągłymi problemami.

W dzisiejszych czasach elektronicznie/informatycznie zwykle jest prościej, szybciej i taniej.

 

Co jeśli klient się myli?

W tekście „A co, gdy klient się myli?” zastanawialiśmy się nad sytuacją, w której rozwiązania proponowane przez odbiorcę naszych prac dalekie są od korzystnych. Nie ma wątpliwości, że nie powinniśmy robić czegoś, co wiemy, że nie zadziała. Co jednak w sytuacji, w której sam biznes prowadzony jest źle? Czy mamy reagować, gdy procesy, które mamy wspierać, są – delikatnie mówiąc – słabe?

Tu trzeba uważać na arogancję. Zwykle nasz klient jest ekspertem od swojego biznesu, a my od wytwarzanych rozwiązań. Często coś się nam po prostu wydaje, albo czegoś nie rozumiemy. Czasem jednak jesteśmy proszeni o zautomatyzowanie bądź zinformatyzowanie czegoś, co jest po prostu źle zorganizowane. I wtedy warto uświadomić wszystkim zainteresowanym, że optymalizacja kiepskiego procesu sprawi, że będziemy efektywniej osiągać kiepskie rezultaty.

Bardzo niedoceniana gałąź IT to praca z wymaganiami, w szczególności różnego rodzaju modelowanie i optymalizacja procesów. Analitycy z dobrym warsztatem i niemałym doświadczeniem są w stanie wydobyć wszystkie dziwne zwyczaje i działania. Rozwikłanie tego i ułożenie w lepszy sposób to już inne zadanie. Tylko dla kogo? Dla samego klienta, czy dla tandemu biznes-IT?

 

Rola IT

Nasza rola, jako szeroko pojętego IT, to tworzenie rozwiązań wspierających naszych klientów bądź takich, które pozwalają im zarabiać. W teorii moglibyśmy realizować wszystkie wymagania i żądania „jak leci”, ale właśnie wtedy byśmy byli „zwykłym” wykonawcą.

Jako zwinne IT, zależy nam na zadowoleniu naszych klientów. A to znaczy, że nie możemy im dostarczyć czegoś, co z góry wiemy, że można zrobić lepiej. Jasne, czasami ktoś się uprze, odłóżmy to na bok. Chodzi jednak o to, żeby w ciemno nie przyjmować wyjaśnień w rodzaju „Zawsze tak robiliśmy” czy „Wszyscy tak robią”. Dojdźmy do sedna i sprawdźmy jak to zrobić właściwie. Cokolwiek „to” jest.

Szczególnie dobrze widać różnice w podejściu na projektach, które mają zastąpić stary system nowym. Klienci i użytkownicy prawie zawsze chcą „tego samego, ale ładniej”, a my stajemy przed poważnym wyborem. Albo robimy tak jak było, optymalizując UI/UX oraz aspekty technologiczne, albo próbujemy zrobić wszystko na nowo. W tym drugim podejściu musimy cofnąć się i najpierw zrozumieć, co właściwie informatyzujemy. Jeśli okaże się, że razem ze zmianą rozwiązań zmienimy też procesy i biznes, to możemy zyskać o wiele więcej niż tylko lepszy/nowszy software.

Zawsze gorąco zachęcamy „biznes” do współpracy z „IT”, aby projekty i produkty informatyczne nie ograniczały się tylko do warstwy oprogramowania. To rzadka okazja do tego, żeby nasze usługi czy potrzeby potraktować holistycznie, jak jeden produkt. I zamiast „jak to zautomatyzować” można zastanowić się „co my właściwie chcemy osiągnąć i jak zrobić to efektywnie?”.

I to jest moim zdaniem zwinne podejście i w takim celu powinniśmy szukać prawdziwe zwinnych dostawców. Takich, którzy pracują nad wymaganiami, a nie tylko je realizują. Bo do przepisania starego systemu na bardziej nowoczesną technologię wystarczy nam dowolna, niekoniecznie zwinna firma. Aby się znali na tym, co robią.

 

Opisywanego podejścia do wymagań i tworzenia produktu można się nauczyć m.in. na Warsztatach Product Discovery i Szkoleniach Wymagania i User Stories. W tym drugim przypadku dostępna jest także opcja weekendowa. Zapraszamy!

Tomasz Dzierżek


18 lat doświadczenia w IT, 10 lat doświadczenia w Scrum, PSM I-III, Scrum Master zespołów zwinnych, analityk IT, trener Scrum

Your email address will not be published. Required fields are marked

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}