Nie macie czasem chęci zrobienia czegoś szalonego, inaczej niż zwykle, zaryzykowania po to, aby osiągnąć zupełnie inne rezultaty niż te, które udaje się nam osiągnąć w codziennej pracy?
Czy rutyna, w którą potencjalnie możemy wpaść nie zabija naszej produktywności, kreatywności i chęci stworzenia czegoś wielkiego i niepowtarzalnego? Dziś o tym, jak nie dać się zaszufladkować. Zróbmy eksperyment.
Rutyna
Monotonia, nuda, marazm, stagnacja czyli rutyna. Tak łatwo w nią popaść i tak trudno z niej wyjść. Widzimy ją wszędzie. Jeśli nie zadbamy właściwie o to, co robimy i w jaki sposób wykonujemy codzienne czynności, to z dużym prawdopodobieństwem również i nas dopadnie. Ale wcale nie musi tak być. Jesteśmy w stanie się przed nią obronić.
Nawet w tak „nowoczesnym” i nowatorskim sposobie zarządzani projektami jakim są zwinne metodyki możemy popaść w monotonię. Kto z nas nie działał w kieracie „od Sprintu do Sprintu”, od Sprint Planningu do Sprint Retrospective, czekając co przyniesie przyszłość?
Takie podejście jest bardzo niebezpieczne, prowadzić może bowiem do spadku motywacji i wypalenia zawodowego. A o to, szczególnie w dzisiejszych czasach, nie jest trudno.
A przecież świat w którym dziś żyjemy dostarcza nam tylu okazji do eksperymentowania. W ciągle zmieniającej się rzeczywistości mamy możliwość zrobienia czegoś inaczej. Zwykle spowoduje, że osiągniemy zupełnie inne rezultaty końcowe. Lepsze, bądź gorsze.
Trzeba tylko chcieć to zrobić. A droga do tego wiedzie przez…
Eksperyment
„Eksperyment, zbiór działań wzbudzających w obiektach materialnych określone reakcje i zjawiska w warunkach pozwalających kontrolować wszelkie istotne czynniki, które poddaje się dokładnej obserwacji” – Wikipedia
Eksperyment będzie więc kontrolowaną próbą zrobienia czegoś w inny sposób,w ramach dobrze zdefiniowanego środowiska. Oczywiście, w życiu codziennym warunki laboratoryjne nie występują.
Dokładniej tę złożoność opisuje Cynefin Framework, który przypisuje eksperyment domenie złożonej, gdzie nie występują dobre praktyki ani jawnie deterministyczne zależności. Czy jednak tylko w złożonej domenie powinniśmy korzystać z eksperymentów?
Przyjęło się uważać, że najbardziej monotonną częścią pracy jest część projektu polegająca na jego utrzymaniu. Nie mamy wówczas tylu „wyzwań” co na etapie wdrożenia projektu.
Ale przecież w fazie utrzymania projektu tym łatwiej możemy wykonać eksperyment. Zarówno jeśli chodzi o sposób realizacji zmian, jak i organizację pracy. Mamy duże szanse odkryć wydajniejszy czy dający więcej korzyści sposób.
Eksperyment, a w szczególności wiele prób kończących się zarówno porażkami jak i sukcesami, może spowodować również, że nauczymy się o naszym systemie nowych rzeczy. Te z kolei mogą zaprocentować w przyszłości.
Zachowawczość
Mario Andretti, amerykański kierowca wyścigowy wypowiedział kiedyś nastepującę słowa, na które natrafiłem w książce Zbigniewa Piotrowicza „Moje Pagóry”:
„If everything seems under control you’re not going fast enough”
Jako kierowca wyścigowy doskonale wiedział, że bezpieczna i zachowawcza jazda, bez podjęcia ryzyka nie pozwoli na osiągnięcie sukcesów. I żebyśmy dobrze się zrozumieli, nie chodzi o karkołomną jazdę na granicy życia i śmierci, chodzi o te detale, które spowodują zysk w postaci kilku tysięcznych sekundy przekładające się na końcowy sukces. Nie ma szans na odkrycie nowych sposobów bez wyjścia z mitycznej „strefy komfortu”.
Podobnie rzecz ma się z naszym życiem. Brak podejmowania uzasadnionego ryzyka spowodować może np. rutynę czy monotonię, które doprowadzić mogą do znużenia, braku chęci do życia czy innych, jeszcze gorszych efektów końcowych.
Jak ze wszystkim, tak i również z podejmowaniem ryzyka można przesadzić. Dobrze o tym wiedzą sportowcy ekstremalni i poszukiwacze coraz to nowych form rozrywek mających na celu li tylko dostarczenie silniejszych bodźców. Jednak do wszystkiego trzeba umiaru, balansu pomiędzy ryzykiem a bezpieczeństwem. A już szczególnie, gdy mamy na myśli tytułowy eksperyment.
Jak żyć?
Łatwo jest być Scrum Masterem, członkiem zespołu deweloperskiego czy Product Ownerem i nie wykazywać się niczym, poza zakresem odpowiedzialności opisanym w Scrum Guide. Łatwo również stać się trybikiem w machinie zwanej zwinnym podejściem do tworzenia oprogramowania. Czy jest to jednak zgodne z Agile Mindset?
Oczywiście, że nie! Stając się trybikiem zostajemy, nie bójmy się tego słowa ,”bezużyteczną” częścią machiny, która przecież wymaga od nas zaangażowania i nowatorskiego podejścia. Nie wykażemy się „zwinnością” robiąc wszystko tak, jak to było robione od zawsze, bez prób znalezienia lepszych sposobów.
Co możemy zrobić w takiej sytuacji? Albo zdobędziemy się na odrobinę nonszalancji, zaczniemy eksperymentować i szukać nowych ścieżek rozwoju albo zostaje nam… zmiana pracy. Jeżeli zostaliśmy i czujemy się jedynie trybikiem w większej maszynie, to oba wyjścia będą równie dobre.