Wiara w członków zespołu to podstawa jego egzystencji. W tym jednym zdaniu znajduje się połowa przepisu na udane wdrożenie każdego projektu. Czym jest ta wiara i co powinno ją charakteryzować?
Zaufanie
O samym zaufaniu, jego znaczeniu w życiu zespołu i wzajemnym oddziaływaniu pomiędzy różnymi szczeblami hierarchii napisaliśmy już chyba wszystko. Ale czy na pewno posługujemy się prawidłową definicją tego słowa? Bo z zaufaniem jest podobnie jak z empatią. Wszyscy twierdzą, że wiedzą co znaczy, ale poproszeni o rozwinięcie bądź definicję, zaczynają błądzić.
Szukając odpowiedzi na pytanie „Czym jest zaufanie?” wróciłem do jednej z czytanych ostatnio książek. Jej autor definiuje zaufanie jako:
„Wiara członków zespołu w dobre intencje jego członków i przekonanie, że nie ma powodu do reakcji obronnych czy ostrożności wobec grupy. Ze swojej natury zespół powinien dobrze czuć się ze swoją współzależnością i przynależnością do grupy” – Patrick Lencioni
Zastanawiając się nad powyższym pewnie też dojdziecie do wniosku, że większość z nas rozumie przez zaufanie coś zupełnie innego! Zróbcie na przykład krótki test w swoim Zespole Deweloperskim. Zapytajcie, czym jest zaufanie i sprawdźcie, jak odpowiedzą ludzie.
Skomplikowane definicje prostych słów
Definicja zaufania, z pozoru skomplikowana i niejasna, oddaje jednak pełnię problemu. I do tego ma także drugie dno. Zwróćcie uwagę, że poprzez zaufanie wierzymy w dobre intencje naszych kolegów i koleżanek. Ponadto, w kontaktach z nimi nie mamy powodu do obaw, nie musimy się bronić i być ostrożnym. Kryje się za tym potrzeba ujarzmienia wielkiego ładunku emocjonalnego.
Pracując w zespole opartym o zaufanie na zgłoszoną w jakikolwiek sposób uwagę nikt nigdy nie zareaguje atakiem. Dzieje się tak ponieważ wszyscy wiemy, że osoba, która formułuje uwagę w moim kierunku robi to, ponieważ ma na celu dobro naszego zespołu i dobro tego, czym się zajmujemy. Nie jest to łatwe i nie łatwo jest postąpić dokładnie w ten sposób.
Na pocieszenie powiem, że jak wielu innych rzeczy, tak również i ta przychodzi z czasem. Możemy się jej nauczyć. Nie zrobimy jednak tego w zespole ludzi, którzy nie czują się dobrze w swoim towarzystwie.
Konflikt
Zrozumienie uwagi Product Ownera, kolegi czy koleżanki z zespołu w jakikolwiek inny sposób, niż ten opisany powyżej, doprowadzi do podjęcia kroków obronnych. Wszyscy doskonale wiedzą, że najlepszą obroną jest… atak. W przypadku braku zaufania w zespole, nieustannie stoimy na krawędzi konfliktu. Jak możemy go uniknąć?
Pracując z zespołami wiemy, że nawet najlepszy z nich nie będzie jednością, jeśli nie wszyscy jego członkowie będą czuli się odpowiedzialni za efekty swojej pracy. Wszyscy zależymy od siebie i przynależymy do jednej grupy. Jeśli nie będę tego czuł, jeśli nie będę wiedział, że wszyscy gramy do jednej bramki, to nic z tego nie będzie. Rozpoczynający się właśnie konflikt będzie kolejnym tematem na Sprint Retrospective. Owszem, to jest miejsce na rozwiązywanie konfliktów, ale przecież można inaczej…
Konflikt nie jest niczym złym. W konflikcie mogą zdarzyć się różne rzeczy, możemy powiedzieć czasem dwa czy trzy słowa za dużo. Wszystko to bierze się z tego, że nasze zaangażowanie w wykonanie jakieś czynności lub nasze ego bierze górę nad racjonalnością. I na to właśnie zwróci uwagę kolega czy koleżanka z zespołu. Zaburzy ona nasze poczucie bezpieczeństwa, spowoduje, że na mikrosekundy poczujemy się niepewnie. Jednak zawsze domyślną reakcją powinno być zastanowienie się i spokojna odpowiedź – zgadzam się z uwagą lub nie.
A jeśli do tego jeszcze dołączymy konkretne argumenty, to mamy właśnie konflikt prowadzący do samorozwiązania. Czyli taki, na którym nam zależy.
Wiara w członków zespołu
Przeprowadzenia konfliktu w tym pozytywnym duchu nie jest wcale proste. Nie możemy oczekiwać, że nowo utworzony zespół lub ten, który do tej pory nie radził sobie za dobrze w tej materii, na pstryknięcie palcami zacznie myśleć i działać inaczej. Nic z tych rzeczy. Na wszystko potrzebny jest czas.
Nie ma jednego przepisu na to w jaki sposób zbudować zaufanie między członkami zespołu. W jednym proces ten odbędzie się błyskawicznie, w innym będzie trwał długo i może nie zakończyć się wcale. Wszystko zależy od nastawienia jego członków.
Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że gra warta jest poświęcenia. Wszyscy chcielibyśmy pracować w zespołach, które mają do siebie pełne zaufanie. Pracując nad osiągnięciem tego stanu rzeczy, musimy jednak zacząć od siebie. Zastanówmy się, czy ja, jako członek zespołu robię wszystko, aby inni mieli do mnie zaufanie. Czy swoją codzienną postawą daję przykład i pokazuję, co to znaczy ufać?
Jeśli nie, to każdy z nas już powinien wiedzieć, co zrobić. Usiądźmy na retro i zastanówmy się, dlaczego tak jest i jak sprawić, aby było inaczej. Jakoś przecież trzeba przerwać ten krąg braku zaufania. A to znaczy, że ktoś musi zacząć.