Pomysł na dzisiejszy post jest wnioskiem z naszego weekendowego szkolenia. To nie tak, że właśnie przedwczoraj dowiedziałem się o tej powszechnie znanej prawdzie, ale udało się to po prostu nazwać! Nic nie jest takie, na jakie wygląda, a dojście do sedna każdego problemu i po znanie jego prawdziwych przyczyn, to jedno z najważniejszych zadań Scrum Mastera. Jestem ciekaw, czy zgadzacie się z tą tezą?
Z czym się mierzy SM?
Dzisiejszy wpis jest jednym z wniosków, które zapisałem sobie w ramach poweekendowych dyskusji. Podczas szkolenia „Weekend Scrum Master” podawaliśmy wiele przykładów, które pokazywały uczestnikom z jakimi potencjalnymi wyzwaniami wiąże się pełnienie odpowiedzialności Scrum Mastera. Nie jest wyczynem interpretować świat poprzez jasne i podane na tacy wnioski z Retrospektywy Sprintu czy przeszkody zidentyfikowane przez zespół podczas Daily. Wyczynem jest zadać sobie trud i sprawdzić czy zidentyfikowane przyczyny nie powinny skierować nas na zupełnie inną drogę rozwiązania.
Każdy z nas, jestem o tym pewny, spotkał się z sytuacją, w której zaproponowane rozwiązanie bądź usprawnienie po prostu nie zadziałało. Najczęściej dzieje się tak właśnie na skutek sytuacji, w której niedostatecznie dobrze podeszliśmy do analizy problemu. Jak sobie z tym poradzić?
Determinizm
W przypadku, w którym „oczywiste” rozwiązanie problemu nie działa, mamy najczęściej do czynienia z pełnym determinizmem. Związek przyczynowo skutkowy na szczęście istnieje i jest naszym sprzymierzeńcem w walce o lepsze jutro. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdybyśmy nie byli w stanie zidentyfikować „prawdziwych” źródeł naszych sukcesów czy problemów.
Moim ulubionym przykładem, który zawsze wywołuje falę zrozumienia (prawie wszędzie temat w ten czy inny sposób się pojawia) jest potrzeba zmiany temperatury w pomieszczeniu, w którym pracujemy. Najczęściej adresowana jest ona poprzez krótkie hasło „jest mi gorąco”, które powodować może niezrozumienie (delikatnie mówiąc) u współpracowników.
Hasło „jest mi gorąco” nie mówi nam za wiele w kontekście możliwych do podjęcia działań jak również potrzeby człowieka, który je intonuje. Jedni ruszą od razu do sterownika klimatyzacją lub otworzą okno, a inni… no właśnie.
Nic nie jest takie, na jakie wygląda
Ponieważ nic nie jest takie, na jakie wygląda, powinniśmy zastanowić się, co faktycznie jest przyczyną stanu opisywanego przez „gorącokrwistego”. Może siedzi on przy oknie, w które od rana do późnego popołudnia świeci słońce, a może ulokowany jest daleko od wywiewu klimatyzacji, przez co kojący chłód omija go szerokim łukiem? Zarówno w jednej jak i drugiej sytuacji, sterowanie temperaturą nawiewu na niewiele się zda, może jedynie zaognić i tak już napiętą sytuację w pokoju.
Rozwiązanie tej sytuacji może wydawać się trywialne, jednakże przyglądając się bliżej problemowi możemy dojść do wniosku, że zdecydowanej większości osób przebywających w pokoju aktualna temperatura po prostu odpowiada. Tym bardziej powinniśmy postarać się, aby zaproponować najlepsze z możliwych wyjść z tej sytuacji. Czy zamiast sterować temperaturą nie lepiej jest podjąć wspólną decyzję o przesadzeniu zainteresowanego? Wilk jest syty i owca cała… Chyba, że nasz człowiek szczególnie upodobał sobie aktualne miejsce ze względy na widok na okoliczne zabudowania. W tej sytuacji grozi nam impas. Co jeśli zaproponowana zamiana miejsc nie spowoduje zadowolenia? Poszukamy kolejnego rozwiązania, przetestujemy je i sprawdzimy, czy przyniosło oczekiwane efekty.
Jak szukać usprawnień?
Powyższy, trochę humorystyczny, opis pokazuje, że każdą otrzymaną informację musimy odpowiednio zinterpretować. Nadrzędną zasadą działania ludzi jest polepszenie swojego bytu. Sama retrospektywa również jest zbudowana w taki sposób, aby w pierwszej kolejności wygenerować usprawnienia, które pomogą mi w mojej sytuacji. Będę szukał tych, które dotyczą mnie, a dopiero później zastanowię się, co przeszkadza zespołowi jako całości.
Nie można zapominać o kolejnym elemencie – subiektywności. Jak bardzo byśmy się nie starali, to bardzo często nie uda nam się spojrzeć na problem wystarczająco szeroko, co spowoduje, że stworzone usprawnienie opisuje tylko jedną stronę medalu. Polepszając jedną rzecz – popsujemy inne. Albo tak jak w powyższym przykładzie – jednej osobie zrobimy lepiej, a wszystkim innym gorzej. Co więc począć?
Moją ulubioną, dogłębną metodą pozwalającą na dojście do sedna problemu jest metoda 5 WHY. Kiedyś mocno przeze mnie niedoceniana, jest idealną techniką pozwalająca, przy odpowiednim wykorzystaniu, dojść do sedna problemu. Nie zatrzymujemy się na jego rogatkach, kierujemy się coraz bardziej do prawdziwego powodu co powoduje, że utworzone akcje naprawcze mają większe szanse na powodzenie.
Oczywiście, są sytuacje, w których nadmierne szukanie sedna będzie nieefektywne. Zawsze mam na to prostą odpowiedź, pamiętajmy o pragmatyzmie. To on decyduje o tym, kiedy powinniśmy przestać pytać „Dlaczego?”