„Wszystkiego da się nauczyć.” Czy na pewno? Czy wszystkie sfery naszego życia dają nam ten komfort? Weźmy na przykład języki obce. Pracując konsekwentnie nad ich poznaniem, wcześniej czy później opanujemy język, którego bardzo chcemy się nauczyć. Czy tak samo jest ze zwinnym podejściem? Czy da się nauczyć zwinności?
Życie
Życie usłane jest niespodziankami. Jakiś czas temu na liście mailingowej pisałem o tym, jak trafiłem do „zwinności”. Był to całkowity przypadek. Zmieniając pracę trafiłem do miejsca, którego nie podejrzewałbym o pracę w zwinnym podejściu. Jak się jednak okazało, zwinność, którą tam zobaczyłem była bardzo dojrzała i patrząc z perspektywy czasu (jej początkowe etapy) była wzorem, który trudno dziś znaleźć na rynku. Czy łatwo było mi się przestawić? Przecież wcześniejsze osiem lat swojego życia przesiedziałem w projektach prowadzonych podejściem klasycznym.
W moim przypadku nie było to jednak trudne. Nie przesiąknąłem waterfallem pewnie dlatego, że daleko mi było do zarządzania tamtymi przedsięwzięciami. Skupiony byłem zawsze na jak najlepszym wykonaniu swojego kawałka pracy, nie dbając o to (w momencie tworzenia) czy to co stworzyłem, będzie możliwe do wykorzystania w procesie np. rozliczenia nakładów inwestycyjnych, nad którym ówcześnie pracowałem.
Transformacja z PM na SM
Znam wielu PM-ów. To wspaniali ludzi oddani swojej pracy, wierzący w to, że realizowane przez nich działania mają sens i przynoszą korzyści. Nikt nigdy, czy to podczas szkoleń, czy we wpisach na naszym blogu, nie usłyszy ode mnie, że Project Manager to rola niepotrzebna. Nie uważam tak i mówię o tym otwarcie. Dałem o tym niejednokrotnie swój wyraz tutaj, pisząc o tym, że rola PM-a to rola uzupełniająca w stosunku do np. Zespołu Scrumowego.
Jest jednak pewien problem z pracą PM-ów. Pracują oni (prawie zawsze) na grubych założeniach, bardzo często nie wytworzonych przez nich samych. To powoduje, że dokonywane przez nich wyceny już na starcie są obarczone błędem. Patrząc dalej, układając harmonogram jest on często aktualny na moment tworzenia. A każdy przecież wie, że życie pisze swoje własne komentarze. Mógłbym mnożyć przykłady takiego „zafiksowanego” podejścia do planów i harmonogramów. Czy jest dla takich osób skuteczna droga transformacji na zwinność?
Jak pokazuje życie – tak. Można przejść transformację z PM na np. Scrum Mastera, stając się częścią zwinnego świata. Co więcej, można wzbogacić go o dobre praktyki, których w niektórych zwinnych podejściach najzwyczajniej w świecie brakuje.
Dlaczego to takie trudne?
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. W moim przypadku przejście na zwinność było niezauważalne. Szybko pojąłem jaka jest np. różnica między Review, a Retro, że Daily trwa maksymalnie 15 minut i że mamy co Sprint wytwarzać coś używalnego, jakiś Przyrost. Dla kogoś, kto „całe życie” był PM-em, przejście drogi od „ja decyduje” do „samostanowią o sobie” jest często niemożliwe i wbrew naturze PM-a. To jak z pisaniem prawą ręką i próbą nauki pisania lewą. Można próbować, ale po co?
To powód, dla którego tak wiele przejść z PM-a na SM-a jest nieudanych. Dla Project Managerów długo pracujących w podejściu klasycznym, niektóre pryncypia zwinnego podejścia są nie do przełknięcia. Można zmusić się do ich stosowania i przestrzegania, ale nigdy nie będą stanowić naturalnego wsparcia dla samoorganizujących i samozarządzających się zespołów. Po prostu, gdzieś będzie znajdowała się filmowa cienka czerwona linia, po której przekroczeniu decyzje zespołu zostaną zdominowane przez wpływ Project Managera. Tego się przecież od niego zawsze wymagało!
Czy da się nauczyć zwinności?
Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Wszystkiego da się nauczyć, pytanie brzmi „po co?”. Jeśli chcemy zmienić pracę, bo wierzymy, że zwinne podejście daje nam to „coś” i jest nam do niego bliżej to na pewno ma to sens. Warto poświęcić trochę czasu, poobserwować siebie, swoje nawyki i przyzwyczajenia (może poprosić o to kogoś) i przejść drogę transformacji do zwinności. Efekty powinny być zgodne z założeniami.
Na przeciwległym biegunie stoją Ci, którzy na zwinność przejść muszą. Przyczyn może być wiele. Organizacja, w której pracują przechodzi zwinną transformację lub robią to z innych pobudek, np. w grę wchodzą kwestie finansowe. Nie czują oni bluesa, a ich zmiana jest wymuszona czynnikami zewnętrznymi. Czy się uda? Czy da się w takim przypadku nauczyć zwinności? Nie mówię, że nie, choć wydaje mi się, że prawdopodobieństwo sukcesu jest znacząco niższe a i efekty nie koniecznie muszą być zadowalające.
Myślisz o transformacji z PM na SM? Nie zastanawiaj się! Skorzystaj z naszych szkoleń, które w sposób praktyczny pozwolą Ci zrozumieć, czy zwinność jest dla Ciebie. Nawet, jeśli stwierdzisz, że nie, otrzymasz garść praktyk, które będziesz mógł/mogła wykorzystać w swojej codziennej pracy.